środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 2.

Ahsoka
Była już na statku, który leciał na Kamino. Ciągle zastanawiała się dlaczego, jedna z sióstr uciekła. Przecież wyglądały na takie, które nigdy się nie kłócą. Ponoć,  jedna z nich, przeszła na ciemną stronę mocy. Na samą tą myśl robiło się źle. Szczerze potrzebowała teraz, szczerej rozmowy z kimś bliskim.  Jakby los jej sprzyjał do jej kajuty wszedł Anakin. Stanął naprzeciw niej. 
-Ahsoka musimy porozmawiać. -postanowił.
-o czym? -chyba już się domyślała.
-skąd wiedziałaś o tych siostrach? -usiadł obok niej.
-Kiedyś na Shili kiedy byłam jeszcze mała, nasza planeta była zagrożona. Speratyści atakowali nas coraz bardziej. Wtedy z pomocą przyszły Siostry Sosl. Arkanianki. Pomogły nam pokonać separatystów. Mają potężną moc. Jednak jak się okazuje, jedna z nich przeszła na ciemną stronę mocy. -opowiedziała wszystko od początku. Szczerze to nawet je kochała. Dzięki nim żyje, i jest tu . Gdyby nie ich pomoc to pewnie wszyscy togrutanie zginęli by. Na samą myśl robi jej się słabo.
-dlaczego nie powiedziałaś mi tego wcześniej? - Położył jej  rękę na ramieniu. 
-sama nie wiem. Może bałam się myśleć że Stel, przeszła na ciemną stronę mocy? Sama nie wiem. Już nie wiem -spuściła głowę. Bardzo przeżyła wiadomość że straciła przyjaciółkę. 
-Ahsoka ja... -zanim zdążył dokończyć, przerwał mu jego komunikator. To był Rex. 
-Sir, lądujemy. -powiadomił go. 
-Dobrze zaraz tam będę. -odpowiedział. -Posłuchaj...
-Nie, spokojnie. I tak mi ulżyło. Idż, potrzebują Cię. -uśmiechnęła się lekko. Wiedziała że musi być na mostku. Był kapitanem. Bez niego nic by nie wypaliło. 
-Ale jeszcze, o tym pogadamy Smarku.  -wyszedł z pokoju. 

-Załoga- 
Anakin, Obiwan, Ayla oraz Ahsoka, stali już na Kamino. Nie mogli się doczekać, aż zobaczą ''innych'' Jedi. Po dłuższym czekaniu, ku ich oczom pokazł się człowiek. Rozpoznali że to jeden z nich ponieważ miał przyczepiony miecz świetlny, do pasa. Wyglądał na jakieś dwadzieścia dwa lata nie mniej, nie więcej. Miał czarne włosy i niebieskie oczy. Pewnie każda dziewczyna za nim szalała. Był bardzo przystojny. Podszedł do nich. 
-Witam, jestem Leon. -przywitał się z nimi. 
-Jestem Anakin to Ayla Secura, Obiwan Kenobi oraz mój padawan Ahsoka Tano. -przedstawił wszystkich. 
-Wspaniale. Chodźmy do bazy. Nikt nie może nas tu zobaczyć. -skierował się w stronę ich bazy, a właściwie pałacu. Mieli bazę w piwnicach  wielkiego pałacu senator Adoni Skieri. Ona sama była Jedi. Jest Ona przyjaciółką Padme. Ukrywali się w podziemiach ponieważ separatyści nie mogli dowiedzieć się że Jedi istnieją  na tej planecie. 
Weszil na plac dużego, pięknego, różowego pałacu. Jego mury były pokryte zielonym bluszczem i różowymi kwiatami. Całość wyglądała przepięknie. Wokół rozsiewały się lasy co dodawało uroku wszystkiego. Dachy były niebieskie i stożkowate. Na każdej wierzy były duże tarasy. Dzięki temu że pałac znajdował się w kotlinie, przy samych skałach był wodospad i jezioro. Piękna, czysta woda. Kiedy obok niej przechodzili zobaczyli piękne rybki i o dziwo syreny. Piękne syreny siedziały na skałach wystających z wody. Niektóre miały czerwone włosy, inne żółte, różowe, niebieskie i wszelkie inne kolory. Ta cała kraina wyglądała jak raj. 
Kiedy właśnie mijali jezioro, usłyszeli za sobą dźwięki mieczy świetlnych. Natychmiast zadziałali. Wyjęli swoje miecze świetlne i zapalili je oczekując na atak nieprzyjaciela. 
-Spokojnie, to tylko Selena i Jarael. Pewnie znowu robią sobie zawody która, jest lepsza. Schowajcie miecze bo wezmą Was za wrogów. -uspokajał ich spokojnym głosem. Podczas kiedy chowali miecze, zobaczyli na wysoko na klifie dwie Jedi. Jedna z niebieskim mieczem, a druga z błękitnym. Walczyły ze sobą. Obie miały miecz o podwójnym ostrzu. Kiedy jedna z nich znalazła się krok od urwiska, a druga przyłożyła jej miecz do gardła, nieoczekiwanie zrobiła salto w tył i popchnęła mocą tą drugą. Dziewczyna spadała z klifu prosto na ostre skały. Kiedy wszyscy myśleli że już po niej, ściągnęła mocą przeciwniczkę i obie znalazły się w wielkim niebezpieczeństwie. Walczyły w powietrzu. Jak już miały nadziać się na ostre jak brzytwa skały, pod ich stopami znalazły się jakby niebieskie kółka. Znów stały stabilnie. Gdzie tylko stawały, pojawiały się kółka które nie pozwoliły jej spaść na dół. Walka przeniosła się na ziemię tuż obok nich. Wszyscy odsunęli się. Walka była bardzo szybka i zacięta. Żadna nie dawała za wygraną. Były bardzo zmęczone, lecz mimo tego nadal walczyły. Każda z nich chciała wygrać. Jedna z nich, o czarnych włosach i szarej skórze potknęła się i upadła. Kobieta w białych włosach i jasnej skórze, przyłożyła jej broń do gardła. 
-Dobra, wygrałaś -powiedziała przegrana. -Ale następnym razem Cię pokonam. 
-Chyba śnisz. Nigdy mnie nie pokonasz. Może w snach... -powiedziała ze śmiechem wygrana. 
-Echem... -chrząknął Leon. Obie na niego spojrzały. -Jak już skończyłyście, to chciałbym Was zapoznać z Jedi z Courusant. -wskazał na nich ręką.
-Z Courusant? Co wy tu robicie? -powiedziała pomagając wstać pokonanej, która leżała zdyszana na zielonej trawie. 
-Chcą od nas pomocy. To jest Anakin Skywalker, Obiwan Kenobi, Azla Secura oraz padawan Ahsoka Tano. -przedstawił wszystkich. 
-Jestem Jarael, a to Selena. -przedstawiła siebie i swoją koleżankę. Obie były Arkaniankami. Jarael miała  bladą skórę i długie białe włosy oraz niebieskie oczy. Natomiast Selena miała szarą skórę, szare oczy i czarne włosy. Obie pod oczami i na policzkach miały znaki (tak jak na zdjęciu) oraz znak
na ramieniu. Obie przyjaźniły się od lat. 
-Miło nam poznać. - powiedział Obiwan kładąc rękę na piersi . -Niesamowita walka. Nigdy takiej nie widziałem. Gratuluje refleksu i sprytu. -pogratulował im Anakin. 
-Dziękujemy -podziękowała Selena która właśnie otrzepywała się z ździbł trawy. 
-A ty, jesteś Ahsoka Tano tak? -powiedziała zakładając ręce na piersi. 
-Tak to ja. Pamiętam Cię. Zawdzięczam Ci życie. -uśmiechnęła się Ahsoka. 
-Tak pamiętam. To ty byłaś tą małą togrutanką. -przypomniała sobie. 
-Tak. Pamiętam jak byłaś jeszcze padawanem. Miałaś wtedy piętnaście lat. 
-Dokładnie. 
-A co Was konkretnie sprowadza? -spytała Selena. 
-Separatyści -odezwała się w końcu Secura -Od jakiegoś czasu, atakują nas i pozbawiają życia coraz więcej Jedi. Cud że jeszcze żyjemy. Chcemy prosić Was o pomoc ponieważ, słyszeliśmy że jesteście dobrzy w walce, i właśnie przed chwilą nam to udowodniłyście. Jesteście silni. Takich właśnie ludzi potrzebujemy. -skończyła w końcu i popatrzyła się  na Arkanianki na których twarzy malowało się zdziwienie. Nigdy nikt ich nie prosił o pomoc. Nikt tak właściwie nie wiedział że istnieją. 
-Oczywiście pomożemy, jeśli senator Adonia wyrazi zgodę. -wtrącił Leon. Nie mogli im obiecać że przyjdą im z pomocą. Musieli dostać pozwolenie od senator. 
-Zatem udajmy się do pani senator -odrzekł Kenobi. 
Teraz już wszyscy udali się do pałacu. Szczerze to Anakin trochę obawiał się że Adonia będzie wiedzieć o nim i o Padme. Miał nadzieję że jego żona nikomu o tym nie mówiła. Chociaż, jeśli mieli by go za to wyrzucić z Zakonu to zamieszkał by z Padme na zawsze. Mieli by dzieci, i niczym się nie martwili. Ale, jednak z drugiej strony Padme bardzo chciała być senatorem do końca swojego życia. Kochała to tak bardzo. Sam do końca nie wiedział czy sam by dał radę odejść. Przecież to było jego całe życie. Od małego się tu wychowywał. Tutaj jest Ahsoka i Obiwan. 
-Mistrzu... Czy coś się stało? -spytała się go Ahsoka która szła obok niego.  
-Tak. Tylko się zamyśliłem. -otrząsnął się ze swojego zamyślenia. 
-Na pewno? -spytała jeszcze raz. 
-Tak. Wszystko w porządku. -odpowiedział jej jeszcze raz i wpadając na plecy Obiwana. 
-Anakinie, otrząśnij się. Idziesz na spotkanie z senator. Nie wypada tak latać po galaktyce w myślach nie uważasz? -udzielił mu rady były mistrz.
-Tak Obiwanie. -powiedział z pokorą. 
-Już jesteśmy. -powiedział Leon. 


----------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się Wam podoba. 
Nie jest za krótki? Mam nadzieję że nie. Siedzę nad tym godzinę. 
Dajcie komentarz jak Wam się podoba :p
Warto powiedzieć że niedługo dam nowe postacie więc uważajcie :D
Już niedługo mam ferie! Jej! 
Co oznacza że będę mieć duużo wolnego czasu na pisanie :D
Jeślibyście coś chcieli mi podpowiedzieć to piszcie na e-maila :p
No to co... ??
papa!  i...
NMBZW!
DEDYK DLA EIRY! :)        






3 komentarze:

  1. Uuu... Mam dedyka. Dziękuje. Rozdzialik fajny. Zazdroszczę feri moje się już powoli kończą. Życzę dużo dużo weny. Podoba mi się że Selena pamiętała Ahsoke.
    NMBZT
    Pozdrawiam Eira

    OdpowiedzUsuń
  2. Ops///// zapomniałam napisać. To Jarael uratowała Ahsokę i ją pamięta.
    sory że zapomniałam dopisać. :(
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Zazdroszczę ferii, do moich zostały jeszcze ponad dwa tygodnie.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń